Z pracowni mej nie korzystałam chyba od 1,5 roku...Zaraz po wprowadzeniu się do nowego domu trochę ją odnowiłam, odmalowałam na biało i wstawiłam parę gratów, jednak kompletnie nie potrafiłam się w niej odnaleźć, jakoś było tak zimno i mało przyjemnie, dlatego z czasem przeniosłam się na górę do salonu zwanego od tej pory pracowniosalonem. Ostatnio coś mnie olśniło i w głowie narodziła się wizja;) Okazało się, że większość niezbędnych rzeczy jest w domu, czyli biała farba, jakaś narzuta, mały regalik, stolik, dywanik i stare krzesło. Pozostała kwestia wymarzonego,białego blatu. tu z pomocą przybył market OBI;) gdzie za grosze zakupiłam białą, trochę sfatygowaną w jednym miejscu płytę meblową.Potem tylko kilka wsporników i dwie nogi:) W ten sposób za niecałe 100zł mam stół o wymiarach 240/60cm! Półki zrobione są ze starych desek, pomalowanych na biało, a lampa widoczna obok fotela zrobiona została z dwóch papierowych lampionów i lampek choinkowych, na podłodze-dywanik łazienkowy;D a co tam pasuje kolorystyczne! Krzesło też zyskało zupełnie nowy wygląd dzięki obiciu zielono kremową alcantarą. Tak naprawdę jedynymi rzeczami jakie musiałam dokupić to wspomniany blat,nogi do stołu, wsporniki oraz pigmenty i woila! Jak się okazało wystarczył pomysł i trochę pracy. Myślę że było warto, bynajmniej moje kocury są wniebowzięte;D Teraz wręcz nie chce mi się wychodzić z mojej piwnicy hihi, oby tylko jeszcze pomysły na nowe twory były równie owocne;)
Świetna metamorfoza!!! To teraz pozostaje tylko tworzyć ... wspaniałych pomysłów :-))) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDzięki Aguś:))) Sama jestem w szoku że udało mi się to wszystko ogarnąć, dziś wszystko poukładałam, poodkurzałam ostatecznie i przycupnęłam na schodach...i aż nie mogłam się nadziwić, że tak fajnie wyszło;D Przedtem była niezła kiszka hihi;)
OdpowiedzUsuń