Kiedy nie mam już siły lutować, młotkować i wiercić, przychodzi chwila kiedy w głowie rodzą się pomysły na rysunki. Czasem melancholijne, zamyślone, senne... Wtedy zamiast sczypiec biorę w dłoń kredki lub ołówki i przenoszę te moje nastroje na papier. To czysta, niewymuszona przyjemność która wycisza i uspokaja. Gdyby jeszcze doba była ciut dłuższa ;)
Wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję że znajdę wiecej czasu na rysowanie :D
OdpowiedzUsuńzachwycające!!
OdpowiedzUsuń